środa, 10 lutego 2016

Przegląd pomadek w błyszczyku od KOBO - Matte Liquid Lipstick


Hej Kochani!

Dziś przychodzę do Was z przeglądem matowych pomadek w formie błyszczyku od KOBO Professional - Matte Liquid Lipstick. Na początku jak zwykle prezentacja produktów, opis, swatche i fotki, a na koniec moja ocena kosmetyków i krótkie wnioski, także jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii o tym produkcie od KOBO, to koniecznie wytrwajcie do końca tego postu ;)







Oto krótki opis od producenta:

MATTE LIQUID LIPSTICK
"Trwała, matowa pomadka z odżywczym masłem morelowym I kompleksem polimerów utrzymujących ją na ustach. W celu utrwalenia matowego efektu po aplikacji odbić nadmiar pomadki chusteczką.
Dostępne 6 kolorów:
401 CRANBERRY MERINGUE
402 WATERMELON JUICE
403 CHERRY DRINK
404 LITCHI YOGHURT
405 PASSIFLORA TEA
406 RASPBERRY SHAKE
POJEMNOŚĆ 9 ml.
CENA 14,99 zł"




TAK PREZENTUJĄ SIĘ POMADKI






A TAK WYGLĄDAJĄ SWATCHE NA RĘKU





















POJEDYNCZE ODCIENIE
#401 Cranberry Meringue
























#402 Watermelon Juice


#403 Cherry Drink


#404 Litchi Yoghurt


#405 Passiflora Tea


#406 Raspberry Shake




A TAK POMADKI PREZENTUJĄ SIĘ BEZPOŚREDNIO NA  USTACH

#401 Cranberry Meringue
przepiękny naturalny nudziak





#402 Watermelon Juice
soczysty, różowo-arbuzowy odcień





#403 Cherry Drink
przepiękna, głęboka i soczysta czerwień





#404 Litchi Yoghurt
lekko zgaszony, ale nadal intensywny róż








#405 Passiflora Tea
zgaszony, chłodny i lekko "brudny" róż, wpisujący się w odcienie nude


#406 Raspberry Shake
bardzo intensywna fuksja




MOJA OPINIA

Cóż mogę powiedzieć o tych pomadkach? Według mnie na pewno nie są to typowo matowe pomadki, tak jak pisze producent. Aby uzyskać matowy efekt na ustach, trzeba faktycznie nadmiar pomadki odcisnąć na chusteczce, a potem przypudrować lekko usta pudrem transparentnym (zdjęcia prezentują pomadki prosto z aplikatorów, bez przypudrowania, aby oddać ich rzeczywisty wygląd). Forma błyszczyku ma jednak swoje plusy - pomadki te nie wysuszają ust, a wręcz je odżywiają i nawilżają, będąc przy tym dość trwałe (utrzymują się na ustach bez poprawek koło 2-3 godzin) i łatwo nanieść ewentualne poprawki w ciągu dnia za pomocą aplikatora. A co mnie absolutnie urzekło w tym produkcie KOBO? Kolory! Błyszczyki są niesamowicie napigmentowane i mają przepiękne, intensywne kolory, co widać na zdjęciach. Moim zdaniem produkt warto kupić i wypróbować - cena nie jest wygórowana, a obecnie trwają promocje w sieci Drogerii Natura i pomadki te można kupić po obniżce za dosłownie kilka złotych


Poniżej wklejam jeszcze raz zestawienie wszystkich pomadek KOBO w formie kolażu:




A tutaj kilka zdjęć mojego pycha z wybranymi odcieniami pomadek Matte Liquid Lipstick od KOBO:


#406 Raspberry Shake


#401 Cranberry Meringue



Uff, dotarliście do końca postu ;) I jak wrażenia? Mieliście już do czynienia z tymi pomadko-błyszczykami? Macie któreś z nich? Albo może macie swoje ulubione odcienie? Podzielcie się ze mną koniecznie w komentarzach - chętnie poczytam!

Tymczasem żegnam się z Wami i jak zwykle ściskam ciepło!
Zalosia <3








16 komentarzy:

  1. Muszę dokupić 402 <3 wygląda pięknie na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez Ciebie/dzięki Tobie (niewłaściwe skreślić) dodałam passiflorę do mojej i tak już długiej listy zakupowej polskich kosmetyków ;) Przesyłam Buziaki, Aga :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa zapomniałabym - w raspberry shake wyglądasz po prostu obłędnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Aguś :* A kolorki są naprawdę cudne - warto wypróbować - każdy znajdzie coś dla siebie :)

      Usuń
  4. Kolor 403 skradł moje serce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno wyglądałabyś w nim elegancko i pięknie, Asieńko :) <3

      Usuń
  5. Niestety nr 401 okazał się zbyt jasny dla mnie nad czym strasznie ubolewam :( Za to idealnym brudno-różowym nudziakiem okazał się nr 405 <3 Właśnie tego odcienia długo szukałam i w końcu znalazłam :) ogólnie jestem z nich mega zadowolona. Nawilżają a po dłuższym czasie w końcu zastygają na delikatny macik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, a kolorki są świetne <3 405 jest jednym z moich ulubionych odcieni na co dzień :)

      Usuń
  6. Też mam taką nadzieję - pasowałby do Ciebie, Kama ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne kolory! Cranberry Meringue to mój zdecydowany faworyt, ale piękny jest też Passiflora Tea :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Posiadam 404 i jestem zadowolona z efektu na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. są świetne, dwa nudziaki z tej serii męczę non stop :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudnie prezentują się na ustach tak soczyście ;)
    Tyle odcieni że i ja na pewno wybiorę coś dla siebie;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Przekonałaś mnie, lecę na zakupy :) mam już milion szminek i błyszczyków, dwa kolejne nie zaszkodzą

    OdpowiedzUsuń

Proszę, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza - bardzo miło mi się je czyta i za każdy serdecznie dziękuję. Jednak mój blog, to nie miejsce na reklamę, więc nie zostawiaj mi linków i nie zapraszaj do siebie, ponieważ będę zmuszona usuwać takie komentarze. Na pewno zajrzę do Ciebie, jeśli po prostu skomentujesz :) Pozdrawiam!