wtorek, 30 września 2014

Recenzja Natural Glow Compact Powder od Etre Belle


Hej Kochani!

Zapraszam Was dzisiaj na recenzję pudru rozświetlającego Natural Glow Compact Powder marki Etre Belle, który otrzymałam w prezencie od firmy na drugim warszawskim spotkaniu bloggerek, czyli na Sabacie Czarownic, za co jeszcze raz bardzo dziękuję :)







O samej firmie możecie przeczytać TUTAJ, a teraz kilka słów o tym, jakie wrażenie zrobił na mnie puder rozświetlający od Etre Belle. Sam producent, na stronie internetowej, niewiele pisze o produkcie:

"NATURAL GLOW COMPACT POWDER
Puder rozświetlajacy. Nadaje skórze świeży i naturalnie opalony wygląd. Zastosowanie: Nakładać pędzlem"

Moje pierwsze wrażenie, kiedy zobaczyłam ten puder, to było głośne "Wow!". Już samo opakowanie, czyli kartonowe pudełeczko  robi wielkie wrażenie, gdyż wygląda bardzo elegancko i ekskluzywnie - szata graficzna utrzymana jest w kolorystyce czarno-złotej, czyli mamy tu do czynienia z nieśmiertelną klasyką.

Po wyciągnięciu pudru z kartonika znów okrzyk zachwytu - niezwykle eleganckie czarne opakowanie ze złotymi zdobieniami - klasa!
 






Po otwarciu produktu ukazuje się nam praktyczne lusterko i pięknie mieniący się złoty puder prasowany.



A co myślę o samym produkcie? Puder sam w sobie nie jest zbyt matujący, więc raczej nie nadaje się dla osób z problemem świecenia się strefy T, ale nie takie jest jego zadanie. Nałożony delikatnie puchatym pędzelkiem na twarz pięknie ją rozświetla i daje niesamowite wrażenie blasku i zdrowej cery. Zawiera delikatne drobiny (ale nie jest to brokat!), które bardzo subtelnie, ale efektownie rozświetlają twarz (i nie tylko, bo przecież można go nałożyć także na dekolt, czy ramiona). Posiadam numer 02 (dostępne są trzy kolory) i jest on troszkę za ciemny dla mnie (dlatego niestety nie pokażę Wam zdjęć tego pudru na mojej buzi), ale wiadomo, ja jestem bledziochem ;) Natomiast już się nie mogę doczekać następnego lata, kiedy się opalę i będę mogła używać go na letnie wakacyjne imprezy, aby ładnie podkreślić moją opaleniznę (o ile uda mi się w końcu opalić ;)). Cena regularna pudru, to 99 zł, więc do najtańszych nie należy, ale, jak podkreśla sam producent, kosmetyki Etre Belle są to produkty ekskluzywne, więc raczej trzeba się liczyć z ich wyższą ceną. 





Moje ogólne wrażenie jest bardzo dobre. Produkt jest trwały (efekt rozświetlenia utrzymał się prawie cały dzień, nie zauważyłam też, aby się jakoś wyjątkowo szybko ścierał z mojej buzi), spełnia też swoje główne zadanie, czyli daje naturalny zdrowy efekt rozświetlenia twarzy. Mam tylko zastrzeżenie, co do zapachu, bo nie jest on zbyt przyjemny, tylko raczej taki ciężko-syntetyczny, a nie każdemu może to odpowiadać. Kosmetyki Etre Belle można kupić przez formularz na stronie internetowej Etre Belle oraz w wybranych partnerskich salonach kosmetycznych.

Moja ocena, to mocna czwórka :)

A Wy miałyście już styczność z kosmetykami Etre Belle? Macie jakichś swoich kosmetycznych ulubieńców z EB? Podzielcie się ze mną swoimi opiniami w komentarzach - chętnie poczytam.

Ściskam, Zalosia <3






 

poniedziałek, 15 września 2014

MAKE-UP TRENDY, prezentacja czasopisma dla wizażystów i nie tylko



Hej Kochani!

Takiej recenzji, czy też prezentacji jeszcze na moim blogu nie było :) A dziś na tapecie MAKE-UP TRENDY, czyli magazyn, który jest niesamowitym kompendium wiedzy i inspiracji nie tylko dla profesjonalnych wizażystów, ale również dla każdej osoby, która interesuje się wizażem i wszystkimi pokrewnymi mu dziedzinami.







MAKE-UP TRENDY, to kwartalnik, zatem ukazuje się on cztery razy w roku. Jeśli chodzi o objętość, to jest to z reguły około 150 kolorowych stron na dobrej jakości papierze kredowym. Cena jest, uważam, bardzo przystępna, bo wynosi 14,99 zł na kwartał, więc sądzę, że nie jest źle. Gazetkę można kupić stacjonarnie w Empiku, lub zamówić przez stronę www.makeup-trendy.pl
Istnieje również możliwość zaprenumerowania magazynu.


Ale dość tych "technicznych" danych ;) Zobaczmy, co kryje w sobie to kolorowe cudo ;)

Dział, który jest jednym z moich ulubionych, to "Niezbędnik wizażysty". Znajdziemy tu testy i porównania różnych kosmetyków zarówno tych droższych, jak i tych bardziej przystępnych cenowo, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Ponadto omawiane są również wszelkie akcesoria niezbędne do pracy w charakterze wizażysty, jak choćby kufry, pędzle itp.






Znajdziemy tutaj również porady wizażystki, pani Moniki Busz-Rusieckiej, znanej w blogosferze jako Lady Makeup, na temat technik malowania twarzy i wiele innych.





Ale MAKE-UP TRENDY, to nie tylko tematy związane z makijażem, ale także od niedawna znajdziemy tu działy poświęcone paznokciom oraz włosom.







Najfajniejszy moim zdaniem dział, to tzw. stepy, czyli "Krok po kroku" - zdjęcia poszczególnych etapów tworzenia różnych makijaży i prezentacja najnowszych trendów. Co ciekawe, dział ten tworzą znani wizażyści i bloggerki, jak np. Zmalowana, Karolina Matraszek, Ewelina Zych, Daniel Sobieśniewski i wielu innych utalentowanych artystów. Również popularny wirtualny magazyn wizażowy e-makeupownia współpracuje z MAKE-UP TRENDY i publikuje na jego łamach swoje stepy. Pod tym względem czasopismo MUT jest bardzo zróżnicowane i przez to bardzo ciekawe i fajnie, że daje szanse wizażystom na publikację swoich prac na jego łamach.











Moim zdaniem magazyn jest świetnie opracowany graficznie, kolorowy i przede wszystkim wartościowy merytorycznie. Znajdziemy tu zawsze prezentacje nowości kosmetycznych, wspomniane już stepy i porady, ale przede wszystkim, to, co uwielbiam w tym czasopiśmie najbardziej i co mnie niezwykle fascynuje jako fotografa-amatora, to niesamowite zdjęcia aktualnych trendów w makijażu, które są zawsze niesamowitą inspiracją:

















Mam nadzieję, że moja prezentacja magazynu MAKE-UP TRENDY przypadła Wam do gustu. Jak widać, czasopismo to jest przeznaczone nie tylko dla profesjonalistów, ale dla każdej osoby interesującej się wizażem. Uważam, że to bardzo fajny i ciekawy poradnik, który możemy ze sobą zabrać wszędzie i zawsze do niego zajrzeć, niezależnie od tego, czy mamy dostęp do internetu, czy nie (jak to bywa w przypadku magazynów wirtualnych) - tu oczywiście papierowa wersja magazynu ma przewagę nad internetową ;) Dlatego uważam, że jeśli interesujemy się tematami związanymi z urodą, makijażami, czy fryzurami, lub jeśli po prostu poszukujemy inspiracji, to magazyn MAKE-UP TRENDY będzie dla nas świetnym rozwiązaniem :)





Co sądzicie na temat tego czasopisma? Lubicie? Czytacie? Koniecznie podzielcie się ze mną swoimi opiniami w komentarzach na dole.




Ściskam, Zalosia <3 



piątek, 12 września 2014

Recenzja kremu matującego Essence My Skin do cery mieszanej


Hejka!

Dziś na moim blogu recenzja kremu matującego do cery mieszanej od Essence z serii My Skin, który otrzymałam w paczuszce od Essence na Sabacie Czarownic, czyli drugim warszawskim spotkaniu bloggerek :) Jeszcze raz serdecznie dziękuję, Essence Polska!





http://www.essence.eu/pl/strona-startowa/




Kilka słów od producenta:

"Perfekcyjnie matowa cera? ten lekki, szybko wchłaniający się krem stworzony jest dla potrzeb cery mieszanej. Błyszcząca strefa T pozostaje matowa dzięki pudrowemu składnikowi. Formuła, wzbogacona ekstraktem z lychee oraz olejem z pestek winogron, nawilża skórę i pielęgnuje. Dla idealnej i matowej cery - rano i wieczorem nakładaj na oczyszczoną skórę twarzy i dekoltu. Idealny także jako baza pod makijaż! Bez barwników."



Skład:

"AQUA (WATER), CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, COCO-CAPRYLATE, GLYCERIN, C14-22 ALCOHOLS, POLYACRYLATE CROSSPOLYMER-6, POLYMETHYL METHACRYLATE, LITCHI CHINENSIS FRUIT EXTRACT, VITIS VINIFERA (GRAPE) SEED OIL, C12-20 ALKYL GLUCOSIDE, PROPYLENE GLYCOL, SODIUM STEAROYL GLUTAMATE, ETHYLHEXYLGLYCERIN, SILICA, LACTIC ACID, PHENOXYETHANOL, PARFUM (FRAGRANCE), BENZYL SALICYLATE, CITRONELLOL, ALPHA-ISOMETHYL IONONE, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL."







 Moja opinia:

Początkowo byłam sceptycznie nastawiona do tego produktu, ponieważ markę Essence znam głównie z kolorówki i nigdy nie używałam żadnego produktu do pielęgnacji z ich oferty. Muszę przyznać, że krem matujący z serii My Skin bardzo mile mnie zaskoczył. Ale od początku.

Krem znajduje się w wygodnej tubce o pojemności 50 ml. Ma bardzo przyjemny owocowo-kwiatowy zapach i delikatną konsystencję. Dobrze rozprowadza się na skórze i bardzo szybko się wchłania - byłam zdziwiona, kiedy odczekałam niecałe 5 minut po aplikacji kremu i mogłam swobodnie nałożyć podkład, a na mojej buzi nie było ani tłustej, ani wilgotnej warstwy po kremie! 


Jeśli chodzi o matowienie, bo to przecież główne zadanie tego produktu, to muszę powiedzieć, że nie jest źle. Celowo na krem nałożyłam tylko podkład bez pudru, aby "zbadać" właściwości matujące kremu i w zasadzie dopiero tak po 6 godzinach od aplikacji skóra na czole i w okolicach nosa zaczęła mi się lekko świecić i wymagała drobnej poprawki pudrem sypkim, ale potem było już ok.

Nie zauważyłam, aby krem mnie zapychał, a to duży plus. Krem, mimo że może nie matowi jakoś ekstremalnie długo, jak dla mnie, świetnie sprawdza się używany jako baza pod podkład - fluid dobrze i równomiernie rozprowadza się na buzi z wcześniej nałożonym kremem My Skin od Essence. Odniosłam także wrażenie, że moja buzia, po aplikacji tego kremu i podkładu, wygląda bardziej świeżo i promiennie, niż przy użyciu jakiejkolwiek innej bazy, czy kremu.

Czy będę go używać dalej? Z pewnością tak. Polecam go osobom, które nie mają problematycznej cery i nie potrzebują specjalistycznych, aptecznych produktów do pielęgnacji, a które potrzebują lekkiego matowienia i odżywienia skóry, a także fajnej, lekkiej bazy pod makijaż. Cena również nie odstrasza - zapłacimy za niego około 12-13 zł, więc tu także duży plus.

Mam nadzieję, że moja opinia okazała się dla Was pomocna. Sądzę, że warto spróbować tego produktu. A Wy co sądzicie o tym kremie? Używałyście go już? Jak Wam służy? Dajcie koniecznie znać w komentarzach.

Ściskam, Zalosia <3





poniedziałek, 8 września 2014

Sabat Czarownic, czyli drugie warszawskie spotkanie bloggerek


Hej Kochani!

Dziś będzie bardzo obszerny post z dużą ilością zdjęć, ponieważ w końcu je wszystkie obrobiłam i mogę zdać Wam relację z Sabatu Czarownic, czyli drugiego spotkania bloggerek urodowych - moich kochanych świrów - które odbyło się 16 sierpnia w Warszawie. 


Z dziewczynami znam się już jakiś czas, głównie kontaktowałyśmy się ze sobą internetowo i telefonicznie, a pierwszy raz miałyśmy okazję spotkać się "w realu" w styczniu tego roku (relacja ze spotkania tutaj <klik>) i bardzo się ze sobą zakumplowałyśmy do tego stopnia, że postanowiłyśmy organizować nasze spotkania cyklicznie. 

Ale do rzeczy. Spotkanie zorganizowałyśmy w klimatycznej restauracji Trzy Czwarte na warszawskiej Sadybie. Spotkałam w Centrum moją Paulinkę i razem postanowiłyśmy pojechać na spotkanie. Oczywiście zanim tam dotarłyśmy, to zakręciłyśmy się na pętli autobusowej i w konsekwencji spóźniłyśmy się prawie godzinę, ale co tam, najważniejsze, że w ogóle dojechałyśmy :P Na miejscu było mnóstwo śmiechu i wygłupów oraz góra prezentów, które zorganizowała Julia z pomocą Wiktorii. 

Ale nie będę Was już zamęczać pisaniną. Zobaczcie sami, jak przebiegło nasze spotkanie :)


Z Paulą, na pętli - to był dziki rajd po stolyycyyy ;)


Wszystkie laseczki w Restauracji Trzy Czwarte - Zalosia fotograf :)


Z Julią, która pokazała nam wszystkie wspaniałości, którymi obdarowały nas firmy kosmetyczne i nie tylko :)


A oto i one!!! :D <3 <3 <3

Moja reakcja na widok giftów :D

Radość z rozpakowywania prezentów :D


Good stuff! ;) Natalia i Klaudia ;)


Oczywiście musiałam mieć fotki z dziewczynami:

Ze słodziakiem Kasią Gray



Z Gwiazdą You Tube - Pauliną ;)



Impreza przeniosła się oczywiście na zewnątrz, do ogródka :)


Klau ma już chyba dosyć zdjęć :P


Ale ja postanowiłam ją jeszcze pomęczyć "słit fociami z rąsi", a co! ;)




A tak moje dziewuszki pięknie pozują do zdjęć:



Na koniec, przed samym wyjazdem, musiałyśmy zrobić sobie obowiązkowo zdjęcie "klasowe":
Od lewej: Paulina, Klaudia, Julia, Wiktoria, Kasia, Natalia, Maya i Zalosia :)



Oto linki do blogów dziewczyn - koniecznie zajrzyjcie:



czyli   C Z A R O W N I C E  ;)




A oto prezenty, które otrzymałam na spotkaniu:



SORAYA <3

CARMEX <3

ALLE PAZNOKCIE <3

BIODERMA <3

ESSENCE <3

HEAN <3

JOKO, VIRTUAL <3

MY SECRET, DROGERIE NATURA <3




MARY KAY <3


MANUFAKTURA CZEKOLADY <3


SECRET LASHES <3


MAKE-UP TRENDY <3


KIA CANDLES <3




BATH&BODY WORKS <3


YANKEE WORLD <3


SERCE NATURY <3


DAX/CELIA/PERFECTA <3


PELL.PL - niszowe kosmetyki  <3


REVITALASH <3


MAKE UP REVOLUTION <3


LAMBRE GROUPE INTERNATIONAL  <3



ETRE BELLE <3


KARAJA  <3


LA FEMME, MARIO LUIGI <3


CACHAREL/AMOR AMOR <3




Uff, jak widać, sporo tego. Jeszcze raz pragnę serdecznie podziękować wszystkim sponsorom za fantastyczne prezenty oraz moim dziewczynom, bez których to spotkanie by się nie odbyło.
Ściskam, Wasza Zalotka :*